Niedzielne południe. Ludzi na lekarstwo, bo i pogoda nas nie rozpieszcza.

Do jednego z bloków na osiedlu Kazimierza Wielkiego podjeżdża samochód. Jedzie chodnikiem nie patrząc na pieszych, którzy „przyklejają” się do barierek. Parkuje na trawniku przed blokiem. Nikt mi na język nie nadepnął, więc grzecznie zwracam uwagę pytając, czy nie szkoda mu trawnika. Pan stwierdza, że trawnik należy do bloku, więc jemu wolno. Potem stwierdza, że jestem źle wychowana, a on nie ma gdzie parkować, więc co mi do tego. Następnie idzie do klatki schodowej. No zagotowałam się jak niedzielny rosół. Jak to jest? Czy teraz tak będzie? Każdemu wolno……? Jednak patrząc z drugiej strony to i może miał rację. Bo nie ma gdzie parkować. Ale gdyby tak mówili wszyscy właściciele samochodów to nie uświadczylibyśmy na osiedlach kawałka zieleni.

Na stronach Spółdzielni Mieszkaniowej przeczytałam artykuł o drogach p-poż. I co z tego. Nie każdy umie albo nie chce czytać, nie mówiąc już o zastosowaniu się do praw nakazanych. Może warto byłoby postawić duże tablice z dużymi literami, żeby co niektórzy wbili sobie do głowy, że nie wolno stawiać samochodów na drogach dojazdowych do bloków.

A potem (oby nie), kiedy będzie potrzebna pomoc straży lub pogotowia nie mówić, że wszyscy są winni tylko nie ja.

P.S. Drogi kierowco! Jak by Pan się czuł, siedząc w domu, na parterze, wąchając  unoszące się spaliny z cudzego samochodu. Jak by Pan zareagował na samochód stojący na trawniku przed Pana oknem.???????? Gnieźnieńska SM (ri)©