Szok - a może starość!? Rzecz o najmłodszych
Moje pokolenie i pokolenia, które były przede mną nie mogą pogodzić się z zachowaniem teraźniejszych uczniów. Za naszych czasów (to pierwsza oznaka starości!) czuliśmy szacunek dla nauczycieli, dla osób starszych od nas. Każdy z nas wyniósł odpowiednie zachowanie z domu rodzinnego. A jeśli nie nauczył dobrych manier - nauczyła szkoła. Umieliśmy mówić „dzień dobry” a nie „ dz do”, dziękuję a nie „uję” i wiele innych miłych słów. Nie twierdzę, że szliśmy do domu grzecznie, ale to my schodziliśmy z drogi dorosłym, a nie odwrotnie. To my oznaczeni tarczami (dla niezorientowanych to mały kawałek materiału z nazwą i numerem szkoły, bez którego nijak woźny nie wpuścił na lekcje) byliśmy rozpoznawalni, a i dorośli umieli nam zwrócić uwagę na złe zachowanie.
Późne popołudnie, powrót z pracy, osiedle blisko szkoły. Naukę kończy najmłodsze pokolenie, czyli uczniowie klas I do III szkoły podstawowej. Dwójka chłopców bije się na placu okładając się nie tylko workami, ale i pięściami. Zwracam grzecznie uwagę, że tak nie można, że może warto zatarg omówić i dojść do zgody. Jeden z maluchów przerywa bicie i staje w pozycji bardzo dorosłej osoby –nogi szeroko rozstawione, ręce pod boki i lekko sepleniąc mówi: ”P……..ci?” I jak to mówi młodzież „kopara mi opadła” i odeszłam nie wdając się w dalszą edukację. Było mi przykro i smutno.
Zastanawiam się , ile wiedzą rodzice o mowie i zachowaniu swoich dzieci. Ile razy w domu mówią do siebie językiem, który powtarzają dzieci. Jak na takie zachowanie na placu zareagowałaby Mama czy Tata?
Ale nie trudno takich słów się nauczyć młodym ludziom poza domem rodzinnym. Ile jest miejsc na osiedlu, gdzie przesiadują smakosze trunków w różnym wieku i o różnej polszczyźnie. Może wśród nich jest brat, wujek, kolega Taty ucznia. Teraz kiedy jest zimno- jest takich miejsc mało, ale kiedy dzień zrobi się dłuższy- będzie znowu wesoło przy butelce o znanej etykietce. Mieszkańcy bloków w pobliżu takich miejsc narażeni są na słuchanie wulgaryzmów, tłuczenia szkła o nieprzyzwoitej godzinie i hałasy do późna w nocy.
Powraca
notoryczne pytanie felietonistki - gdzie jest Policja i Straż Miejska? Czy
mieszkańcy Winiar doczekają się spokojnych wieczorów? Takie pytanie pozostaje
nadal bez odpowiedzi.© Gniezno SM (ri)