A ja mam samochód!
Ja samochodu nie mam. Ale to jest mój wybór. Inni go mają i to ich wybór. Wybór koloru, marki, pojemności, rocznika ale i miejsca parkowania. Osiedle Winiary od wielu lat cierpi na brak miejsc do pozostawienia pojazdu. A każdy kierowca musi postawić samochód blisko swego miejsca zamieszkania. Jak to wygląda – każdy widzi. Nie ma nic „świętego” – trawnik, chodnik, przejście dla pieszych jest dobrym miejscem, żeby ustawić auto. I nie ważne, że trawnik jest ozdobą a nie miejscem parkingowym, że zamiast chodnikiem pieszy musi iść jezdnią narażając się na niebezpieczeństwo, że przejście dla pieszych zastawione jest tak ciasno, że pieszy niszczy trawnik chcąc dojść do sklepu, przystanku czy przejścia dla pieszych. Ważne jest to, że samochód stoi bezpiecznie i blisko domu. Zwrócenie uwagi kierowcom naraża nas- pieszych na usłyszenie obraźliwych słów i złośliwości.
Ostatnim czasem zniknęły samochody, które stały „przytulone” do bloku. Przyczyną tego była akcja Spółdzielni Mieszkaniowej, która postawiła i wymalowała znaki „Droga Pożarowa”. I chwała jej za to. Za bezpieczeństwo „w razie czego”, za poranny spokój, za czyste powietrze. I chwała kierowcom (niektórym), którzy te znaki zauważyli i przestrzegają.
Jednak nie wszyscy.
Okres między świętami. Poranek na osiedlu. Pani idzie do sklepu po zakupy. Nagle na chodniku, na wprost niej jedzie samochód. I gdyby nie refleks tej Pani i uskok na mokry trawnik –źle by to mogło się skończyć. A gdzie jest prawo pieszego do korzystania z chodnika? A gdzie jest rano Straż Miejska odpowiedzialna za porządek? Osiedle to nie miasto? Może kilka mandatów dla „piratów chodnikowych” zmusiło by kierowców do myślenia i zastanowienia się, czy warto jeździć po chodnikach i narażać innych na stres i zdenerwowanie.
Szkoda mi tylko wielu
trawników, które zostały doszczętnie zniszczone i długo trzeba
będzie czekać, aby były takie jak dawniej. (ri)