26 kwietnia 2024 r., Imieniny: Marzeny, Klaudiusza, Marceliny
Aktualności

wróć

Wredni rodzice

31 VII 2014, 08:24:00

              Jest początek lat dziewięćdziesiątych. Nowo wykreowane polityczne gwiazdy obiecują nam lepszy świat. Z wypiekami na twarzy słuchamy ich płomiennych przemówień, akceptujemy totalną krytykę odchodzącego w niepamięć ustroju. Chcemy wszystko zburzyć i na gruzach budować nowe - to lepsze i wymarzone. Nie dostrzegamy dokonującej się na nas manipulacji przez tych, którzy wiedzą co, to jest pieniądz i kapitalizm. Padają PGR-y, kombinaty budowlane, cukrownie, garbarnie, huty, upada cały przemysł lekki, średni i ciężki. Upada tysiące firm budowanych mozolnie przez długie „komunistyczne” lata. Sprzedajemy się za śmieszne „srebrniki”, żeby tylko chociaż przez chwile pożyć lepiej i zaznać smaku bogactwa. Za akcje, pakiety socjalne, za odprawy pozostawiamy swoje zakłady idące w ruinę. Żeby mieć czyste sumienie wysyłamy swoje dzieci na byle jakie studia nie gwarantujące im czegokolwiek. Dzięki swojej zaradności i postawie innych, podobnej do naszej, załatwiamy sobie wykup mieszkań za złotówkę, dzieciom zostawiając realia rynkowe. Niech zaciągają ogromne kredyty i niech sobie je spłacają do końca życia, albo dłużej. Godzimy się na ich pracę za śmieszne wynagrodzenia, na śmiesznych umowach nie gwarantujących niczego. Cieszymy się z ich zagranicznych wojaży za chlebem .Przecież wyjechali do wymarzonego raju.Zapominamy o dekalogu, o poszanowaniu bliźniego swego. Wyzysk staje się synonimem przedsiębiorczości. Uczciwych i niezaradnych traktujemy jak ofermy życiowe. Bawimy się w darmowych sanatoriach „słusznie” uważając, że na nie zasłużyliśmy. Przecież pracowaliśmy prawie do wieku emerytalnego. Oczywiście dzieciom załatwiamy długie lata pracy w zakładach, które zlikwidowaliśmy.                                                                        Nawet się nie spostrzegliśmy, jak do naszego życia wkroczyła brzydka starość. Pusty dom, pusta kieszeń i głowa. Nikt nie podaje pomocnej dłoni, a tak tego teraz potrzebujemy. Gdzie są nasze dzieci, nasze pociechy, o które całe życie „dbaliśmy”? Czemu ich przy nas nie ma? Dlaczego chcą nam zabrać nasz dom i nasze emerytury?

Już nie zdajemy sobie sprawy, że na taki los pracowaliśmy sami popełniając błąd za błędem. Wychowaliśmy „wredne dzieci”, które teraz odpłacają nam pięknym za nadobne.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem