Czarna owca
Być może są spółdzielnie, w których panuje błogi spokój, nie ma żadnych problemów, a nadmiar środków powoduje, że każde życzenie lokatora jest natychmiast spełniane, spółdzielnie, w których wszyscy żyją w zgodzie, a sąsiedzi wspierają się w rozwiązaniu codziennych problemów. Rzeczywistość jednak znacznie odbiega od przedstawionego ideału. Nie mamy tego szczęścia, żeby żyć jak w „bajce”. Każdy dzień przynosi dziesiątki problemów, które musimy rozwiązywać sami, natrafiając na mur nie do przebicia. Mur ludzkiej zawiści, podejrzeń i złośliwości. Zawsze znajdzie się ta przysłowiowa „czarna owca” niszcząca wszystko, co spotka na swej drodze. Nie potrafi budować z innymi. Urodziła się tylko po, by niszczyć i dokuczać wszystkim dookoła. Każdy budynek, osiedle, miasto czy państwo ma swoje czarne owcze, często zbierające się w stado i próbujące burzyć zastaną rzeczywistość. Zaślepienie, w jakim przychodzi im działać, powoduje, że nie widzą, jakie czynią zło. Wydaje się im, że działają w słusznej sprawie i tylko one mają rację. Cieszą się z zasianego zła i ludzkich tragedii. Walka z czarną owcą, tą samotną, jak i połączoną w stado jest bardzo trudna. Niejednokrotnie trwa latami i tylko osłabia jedną albo drugą stronę, bywa również i tak, że zdecydowana reakcja jej przeciwników powoduje, że „czarna owca” przycicha i na jakiś czas wycofuje się z pola walki, czekając na stosowną okazję, żeby na nowo zaatakować. Istnieją również przypadki, że owca spotka na swojej drodze głodnego wilka, ale wtedy to już będzie zupełnie inna bajka.(r)