Aktualności

wróć

Żywot Prezesa

20 XI 2013, 07:59:00
Kim już nie byliśmy? mandarynami, wrogami ludu, złodziejami itd., itp.
Obecnie przyczepiono nam kolejny epitet. Staliśmy się tyranami. Postawiono nas w jednej linii z gnębicielami narodów, których nazwiska znane są wszystkim ludziom na naszej planecie. I kto to robi? Oczywiście jeden z tabloidów wrzucany ostatnio do naszych skrzynek. W tendencyjnie napisanym i zmanipulowanym tekście, wykorzystano prosty schemat wroga, którym są prezesi spółdzielni mieszkaniowych gnębiący mieszkańców. Osoba pisząca tekst sugeruje, „że źli prezesi, rwą sobie włosy z głowy”, aby zablokować korzystne dla mieszkańców przepisy przygotowywane przez sejm. Z tekstu dowiadujemy się również jak to prezesi sm przygotowali 41 tys. podpisów przeciwko niekorzystnym dla nich przepisom. Samo sformułowanie „przygotowali” świadczy o tym, że to nie członkowie spółdzielni mieszkaniowych wyrazili swoje niezadowolenie z projektowanych zmian, a garstka śląskich prezesów nocami fabrykowała podpisy. Z żalem konstatujemy, że autorka nie do końca orientuje się w tematyce spółdzielczej. Z prostej analizy podanych przez nią liczb wynika, że przeciętna spółdzielnia liczy ok. 3 osoby. Mówiąc żartobliwie są to 2 osoby dorosłe oraz jedno wyrośnięte dziecko. W artykule wypowiada się orędowniczka zmian, posłanka PO, Lidia Staroń, po raz kolejny udowadniająca wyższość wspólnoty nad spółdzielnią, wytykająca spółdzielniom ogromne budżety, ale słowem nie wspominająca o tym, że środki zapisane w tych „ogromnych budżetach” przeznaczone są na zapłacenie faktur za ciepło, wodę, remonty itd.

Pani Lidia Staroń zdaje się nie widzieć do jakich konfliktów międzysąsiedzkich prowadzą forowane przez jej klub ustawy spółdzielcze . Nie widzi dramatu ludzi tracących swoje mieszkania wykupione za złotówkę, a obecnie trafiających na bruk. Udowadnia wyższość prywatnego zarządcy nad spółdzielczym. Na szczęście na przykładzie Gniezna widać, że nie zawsze prywatne znaczy najlepsze, a każdy na ten temat ma własne zdanie. W tym miejscu można przypomnieć posłance jak to zlikwidowano tanie budownictwo spółdzielcze i zastąpiono je systemem deweloperskim czyli tym rzekomo bardziej efektywnym, ale nie dla zwykłych obywateli, a dla właścicieli firm budowlanych, którzy tak się dorobili, że stać ich na finansowanie klubów, budowę hoteli, pensjonatów, galerii handlowych itp.

Nie trudno się temu dziwić, gdy średni zysk na deweloperce wynosi ok. 20%, a spółdzielnie budowały po kosztach czyli bez zysku.

Pani posłanka przekonuje również, że proponowane zmiany umożliwiają spółdzielcom większy wgląd w finanse spółdzielni i jej dokumenty. Przypominamy, że zapraszaliśmy panią Lidię Staroń do naszej spółdzielni, gdzie finanse są transparentne, a o wydatkach decydują samorządy mieszkańców. Nie odpowiedziała ona jednak na nasze zaproszenie.

Na marginesie należy zaznaczyć, że po wejściu w życie forsowanych przez posłankę zmian, nie trzeba będzie niczego kontrolować bo spółdzielnie przestaną istnieć.

Europa już wybrała drogę, w której spółdzielczość ma swoje ważne i znaczące miejsce, my natomiast kroczymy drogą Pani Lidii Staroń. Ciekawe dokąd nas to zaprowadzi?

Korzystając z okazji zapraszamy na stronę internetową Krajowej Rady Spółdzielczej, www.krs.org.pl na której można zapoznać się z przedmiotem artykułu z tygodnika „NIE” - PO stronie siostry – artykuł autorstwa Bożeny Dunat z Tygodnika NIE.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem