…Zaskoczymy jeszcze niektórych sceptyków…
-Jak Pan ocenia dorobek i stan prac nad projektem ustawy o spółdzielniach?
- Nasza Komisja pracuje przy otwartej kurtynie. Wszystkie strony i wszyscy zainteresowani, którzy zechcieli brać udział w pracach, mieli prawo uczestniczyć w obradach. Na tempo prac Komisji wpływa kilka złożonych projektów poselskich. Prace idą bardzo powoli i bardzo żmudnie. Widać tutaj różne konflikty interesów. Zdaniem Szefa Kancelarii i wielu posłów, jest to jedna z najtrudniejszych komisji w Sejmie. Nie jestem w sumie zadowolony z dotychczasowych dokonań komisji. Widzę u części posłów brak woli, żeby cokolwiek w polskiej spółdzielczości zmienić. Jest olbrzymia presja, przede wszystkim na zmiany w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych. Mamy przypadki obstrukcji i torpedowanie pewnych spraw, poprzez zrywanie kworum. Widać, że interesy są bardzo rozbieżne. Wiemy także, że jest to kolejne podejście do uchwalenia ustawy. Biorę więc pod uwagę uwarunkowania historyczne i stąd ciągłe problemy, by osiągnąć kompromis i większość. Jako wnioskodawca projektu, nad którym pracujemy, dążę do tego, by prace doprowadzić do końca.
· Narzeka Pan na frekwencję, ale widziałem, że nieraz przerywano prace dopiero przy obecności 3-4 posłów, gdy tymczasem komisja liczy ich 26. Czyli, że nie jakaś tam określona strona nawala, ale wszystkie, w tym ugrupowanie wiodące…
- Mogę mówić tylko o PSL, bo jest nas dwóch w komisji. Staramy się z posłem Borawskim uczestniczyć w pracach. Z tym, że on ma więcej obowiązków, bo jest prezesem największej spółdzielni mleczarskiej w kraju. Zwracałem również uwagę na problem naszemu koalicjantowi. Opozycja natomiast nie musi popierać tego, co koalicja sobie zaplanowała. Nie ma z jej strony również zainteresowania, żeby te prace szły i by doprowadzić do korzystnego końca.
· Jakie jest w tej chwili zaawansowanie prac nad ustawą o spółdzielniach?
- Jesteśmy w połowie drogi. Omawiamy obszar nakreślony w projekcie wiodącym, bo jest i drugi projekt Naszego Ruchu, bardzo podobny do naszego. Projekt zgłoszony przez PO, w związku z wycofaniem części podpisów posłów, przestał być brany pod uwagę. Nietrudno zauważyć, że pewne propozycje zapisane w projekcie PO są przenoszone do nowego prawa jako poprawki autorskie. I stąd wiele zamieszania i obstrukcji wśród koleżanek i kolegów posłanki Lidii Staroń.
· W jakim kierunku zmierzają prace Komisji?
- Widzę, mimo wszystko, możliwość pozytywnego rozstrzygnięcia. Staram się obiektywnie na to patrzeć i myślę, że są duże szanse, by ten dokument przyjąć do końca kadencji, mimo, że postęp prac jest niezadowalający.
· Często dorobek jednego posiedzenia to tylko 2-3 artykuły.
- Tak…Często sprzeczamy się o kwestie zasadnicze. Uważam, że debata powinna być szeroka, bo takie są zasady legislacji. Natomiast niejednokrotnie mają miejsce ambicjonalne polemiki posłów. Nie można odebrać głosu takiemu posłowi, bo ma prawo do wypowiedzi. Nawet wtedy, gdy nie mówi na temat.
· Rozmawiałem z posłami wszystkich frakcji uczestniczących w pracach Komisji. Czy Pan nie uważa, że groźne dla losów waszej ciężkiej pracy może być znaczące milczenie strony PIS-owskiej?
- Nie spotkałem się ze strony opozycji, żeby torpedowała prace. Jest po tamtej stronie aktywny poseł Szmit – zgłasza poprawki i zabiera głos w dyskusji, jest pani Masłowska, Nowak….Sądzę, że jest takie przyzwolenie ze strony PIS, żeby pracować i szukać lepszych rozwiązań. To nie po stronie opozycji jest wina, że sprawy nie zawsze idą jakbyśmy chcieli.
· Nie bez powodu podjąłem ten wątek, bowiem słyszałem od kilku posłów, że jeśli ustawa nie będzie spełniać określonych standardów, to „będziemy w trzecim głosowaniu przeciwni jej uchwaleniu”.
- Ja się bardzo troszczę o standardy…Prawda o pracach jest taka, że staramy się pogodzić różne interesy i wyobrażenia o ustawie. Cieszyłbym się, gdyby opozycja wspierała te prace i starała się wnosić coś dobrego i wyważonego. Natomiast na koalicji powinna spoczywać odpowiedzialność za przyjęcie tej ustawy.
· Niezależnie od tego, co się dzieje na sali obrad, Pan zachowuje spokój, choć czasami i Pana ponoszą nerwy…Wielokrotnie powodem waśni na komisji są nie kwestie merytoryczne, ale techniczne i tryb procedowania – choćby słynne już poprawki Lidii Staroń. Posłowie często nie wiedzą, kto jest ich autorem.
- Bywały wątpliwości posłów, co do zasad regulaminowych zgłaszania tych poprawek. Zostały one wyjaśnione. Sądzę, że sprawa jest zamknięta. Od czasu do czasu ktoś jeszcze zgłasza, że poprawki są niedoręczone. Regulamin określa, w jaki sposób poprawki mają być przedkładane, zgłaszane i w jakiej formule – uzasadnione. Stoję na straży przestrzegania regulaminu, natomiast „dyskusje” posłów nie zawsze temu służą. Zwracam uwagę, by zgłaszane poprawki miały odpowiednią formę i były odpowiednio wcześniej przedkładane wszystkim członkom Komisji i zaproszonym gościom. Są one teraz wyłożone przez sekretariat Komisji i umieszczone na nośnikach elektronicznych. Zatem wypowiedzi, że ktoś nie ma materiałów, są nieuzasadnione. Z dostępnością materiałów – poprawek czy stanowisk – nie widzę problemów.
· Słyszałem dość krytyczne opinie o Waszych ekspertach. Jaka jest ich rola?
- Myślę, że rola ekspertów w tej komisji się zmieniła. Sprawą polityczną była kwestia doboru ekspertów i doradców. Obecnie każda siła polityczna ma swojego eksperta. Jest ich 4, a więc formuła bardzo szeroka i nie można zarzucić tendencyjności. Jest w tej chwili pewnego rodzaju równowaga poglądów i wyobrażeń na temat spółdzielczości. Trudno dziś mówić o jakimś upolitycznieniu roli ekspertów. Natomiast głos decydujący mają oczywiście członkowie Komisji. Nie ma już zjawiska, że eksperci coś posłom narzucają, chociaż próby takie na początku prac komisji były. Łącznie z oceną projektu, jego jakości, co nie powinno mieć miejsca. Wyrażane były opinie, których ekspert, jako doradca nie ma prawa publicznie formułować. Większość posłów ma dziś możliwości, by zapoznać się z opiniami ekspertów i nie ma podstaw, by twierdzić, że jakiś ekspert jest w stanie narzucić kierunek prac nad ustawą.
· Pracy Komisji towarzyszą liczne protesty. Zaczęło się już w czasie wysłuchania z udziałem 1,3 tys. osób. Później docierały petycje podpisane przez dziesiątki tysięcy osób. Jest skarga na Sejm podpisana przez tysiące spółdzielców, którą skierowano do Brukseli. Pewne środowiska uważają, że Pan na to nie reaguje.
- Projekt jest konkretny i nad nim pracujemy. Jest to ustawa ustrojowa, w której zostaną rozstrzygnięte zasadnicze kwestie. Postanowiliśmy, że część szczegółowa ustawy nie będzie przedmiotem naszych prac, chociaż do kwestii tej zawsze będzie można wrócić. Nie przekreślam jednak, że Sejm odniesie się do obszarów regulacji z zakresu poszczególnych działów spółdzielczych.
· Kilkadziesiąt tysięcy uczniów podpisało się pod protestem w sprawie rozwiązań dla spółdzielni uczniowskich. Brak uregulowań prawnych powoduje, że w niektórych szkołach nie organizuje się takich spółdzielni.
- Tak zadecydowaliśmy. Wszyscy eksperci, a także posłowie, opowiedzieli się za tym, by na tym etapie prac wyłączyć procedowanie nad prawem dotyczącym konkretnych rodzajów spółdzielni. Nic nie jest jeszcze przesądzone. Biorę pod uwagę informacje, które napływają do sekretariatu Komisji, by do niektórych kwestii, dotyczących działania poszczególnych rodzajów spółdzielni, powrócić i je rozstrzygnąć.
· Oponenci zwracają uwagę na swego rodzaju odbijanie piłeczki w przypadku spółdzielni uczniowskich. W poprzedniej kadencji oddalono projekt ustawy w tej sprawie, pod pretekstem, że odpowiednie rozwiązanie powinno być zawarte w ogólnym prawie spółdzielczym. Dziś odsyłacie Państwo sprawę do oddzielnej ustawy…
- Rozwiązanie przyjęte wolą Komisji jest takie, a nie inne. Natomiast biorąc pod uwagę argumenty doręczone Komisji, będę namawiał koleżanki i kolegów posłów, by pochylić się nad tą sprawą.
· Jak się Panu układa współpraca ze spółdzielcami w komisji?
- Bardzo sobie cenię tę współpracę i doceniam głos praktyków, który zawsze biorę pod uwagę. W sytuacjach wątpliwych, a takich nie brakuje, często proszę, aby wypowiedzieli się właśnie spółdzielcy z konkretnych spółdzielni czy przedstawiciele Krajowej Rady Spółdzielczej. Mimo wszystko rozmawiamy z koalicjantami na temat jak przyspieszyć prace. Myślę, że to się nam uda i niektórych sceptyków poważnie zaskoczymy.
· Oby tak było. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Mieczysław Wodzicki
Źródło: „Tęcza Polska” Nr 12/2014
FOTO: Sejm RP