zastali przychodnię nieczynną. Okazało się, że w nocy pękł wężyk doprowadzający wodę do umywalki i całą noc przychodnia była zalewana wodą. Jak o 6.30 pani rejestratorka otworzyła drzwi przychodni jej nogi zalała wysoka fala wody. W całej prywatnej przychodni na korytarzach w gabinetach i w rejestracji było aż 6 cm wody. Zalane komputery, zalane wykładziny podłogowe i drzwi z płyt wiórowych. Krótko mówiąc tragedia.

I tym razem okazało się, że zawsze można liczyć na sąsiedzką pomoc Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Nawet jeżeli nie jest odpowiedzialna za powstałą awarię.

Natychmiast zamknięto główne zawory ciepłej i zimnej wody zasilające budynek. Zamknięto również instalacje c.o, bo nikt z rana nie wiedział, co jest przyczyną tej awarii. Elektrycy wyłączyli również dopływ prądu elektrycznego z uwagi na niebezpieczeństwo porażenia prądem. W następnej kolejności Gospodarze Domów z pobliskich bloków po przebraniu się w gumowe kalosze zaczęli wygarniać miotłami rzekę wody z zalanych pomieszczeń.

Przed przychodnią zaczął już się gromadzić w tym czasie mały tłum ludzi, który „nie chciał przełożyć” własnej choroby na poniedziałek. Spółdzielnia Mieszkaniowa z konieczności postanowiła więc rozszerzyć swoją pomoc ściągając z miasta specjalistyczną firmę sprzątającą „RAINBOW”. Pojazdem spółdzielni przywieziono trzy specjalne odkurzacze do zbierania wody, które również gospodarze domów ze spółdzielni zaczęli obsługiwać. Dzięki wspólnemu zaangażowaniu aż 10 pracowników, udało się do godziny 10.00 osuszyć większą część pomieszczeń przychodni i przyjąć pierwszych chorych pacjentów. Brawo Gnieźnieńska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Żeby tak też inne instytucje Gniezna były otwarte na taką sąsiedzką pomoc. (mz)

FOTO: archiwum GSM