26 kwietnia 2024 r., Imieniny: Marzeny, Klaudiusza, Marceliny
Aktualności
wróć
„ Mniejszy płaci więcej”

„ Mniejszy płaci więcej”

30 X 2014, 06:59:00
Rozmowa z Grzegorzem Jakubcem, prezesem Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Służew nad Dolinką”.
Komisja Nadzwyczajna znajduje się w końcowej fazie prac nad projektem ustawy o spółdzielniach. Mimo, że ustawa dotyczy całego obszaru spółdzielczego, prace przebiegają w taki sposób, że jej ostrze wymierzone zostaje przeciw spółdzielniom mieszkaniowym. Jak Pan ocenia tego rodzaju praktykę?

- Stała się rzecz dziwna, bowiem na samym początku ustalono, że prace toczyć się będą w oparciu o druk nr 980. Dzieje się jednak inaczej, bowiem de facto komisja pracuje na trzech drukach, zaś obok tego, na kolanie powstaje zupełnie inna ustawa. Tak było w 2007r. przy tworzeniu kagańcowej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Poprawki dodawane na posiedzeniach zmieniają całkowicie ducha i treść projektu nr 980. Nie idzie to w dobrym kierunku. Posłowie uogólniają incydentalne zdarzenia niekorzystnych rozstrzygnięć, konfliktów i sporów w spółdzielniach – takich, jakie się zdarzają wszędzie, nawet na komisji Nadzwyczajnej. Do tych zdarzeń dostosowuje się prawo, które po drodze będzie niszczyło większość dobrze funkcjonujących podmiotów. Mamy przecież tysiące spółdzielni, które prawidłowo działają.

Wiele emocji posłów wzbudzała sprawa łączenia się spółdzielni. Dotyczy to jednak nie spółdzielni mieszkaniowych, ale banków, spółdzielni pracy itd. Nie znam tu przypadku jakiegokolwiek naruszenia prawa, bo jest ono jasne. Komisja, nie wiadomo z jakiego powodu, zaczyna to zmieniać, upolityczniać te zapisy, co powodować będzie duże problemy dla spółdzielni, które będą chciały się połączyć. A przecież decyduje tu obiektywna potrzeba koncentracji rynkowej. Próbuje się spółdzielczość rozbijać, dzielić na siłę mocy ustawy i nie pozwala się jej łączyć – wbrew temu, co dzieje się w prawie i w praktyce europejskiej. Docelowo doprowadzi to spółdzielnie mieszkaniowe do ruiny, do lawinowego wzrostu kosztów, do dramatu mieszkańców. Mówi się, że małe jest piękne. Małe jest w rzeczywistości przede wszystkim słabe, nieefektywne.

Mam nadzieję, że w tej wersji, parlament ustawy nie uchwali. Niezmiernie utrudni ona już i tak trudne życie bankom spółdzielczym i spółdzielniom produkcyjnym. Zabierali na ten temat głos przedstawiciele tych sektorów, ale wypowiedzi pozostały bez echa.

· Zakładając, że przyjęte przez komisję zmiany przejdą przez Sejm, w jakim stopniu mogą one wpłynąć na losy Pana spółdzielni?

- Skutki mogą być silnie destrukcyjne i uderzą przede wszystkim w organizację spółdzielni. Wmawia się ludziom, że po zmianach będą rządzić, decydować. Również i dziś większość poprzez swoich przedstawicieli, ma wpływ na to, co się dzieje w spółdzielni – zarządy są tylko wykonawcą decyzji i planów zatwierdzonych przez walne zgromadzenie. Natomiast nowe rozwiązania spowodują, że wpływ na losy spółdzielni będą miały zupełnie przypadkowe grupy „reformatorów”, forsujących rozmaite pomysły. Wcześniej czy później, taka spółdzielnia po prostu upadnie. Mamy przykład z początku lat 90., kiedy na bazie przedsiębiorstw państwowych powstawały spółki pracownicze. Ile z nich pozostało w formule pracowniczej? Majątek w końcu trafił w ręce „obrotnych” przedsiębiorców. Dziś w spółdzielniach mieszkaniowych dobrze zorganizowana grupa mieszkańców jednego czy dwóch budynków może zdominować setki pozostałych spółdzielców, którzy nie uczestniczą w walnych zgromadzeniach i nie interesują się sprawą. Dlatego, w moim przekonaniu, powinna tu być zachowana zasada proporcjonalności. Nowo tworzona ustawa jej nie zapewnia. Do tego tematu powinno się wrócić przy omawianiu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.

· BCC uznał, że spółdzielczość jest ważnym elementem rynku i broni ją przed zakusami polityków. Jest Pan członkiem komisji ds. spółdzielczości BCC.

- Spółdzielnie mieszkaniowe, wbrew politycznej czarnej propagandzie, to nie dominium prezesów. To przedsiębiorstwa, które prowadzą szeroką działalność gospodarczą: administrują zasobami mieszkaniowymi i całym posiadanym obszarem. Stąd prawo regulujące ich działalność musi być stabilne. Zarządy powinny ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje, ale muszą też mieć kompetencje do tego, by sprawnie kierować całą organizacją. BCC dostrzegło ten problem jako ważny i chce wesprzeć spółdzielczość swoim działaniem.

Nasza komisja stara się sygnalizować organom państwa zakres problemów i wskazuje, nad czym należałoby się pochylić, co usprawnić, by nie tworzyć populistycznego prawa, które w rezultacie zaszkodzi członkom spółdzielni. Po wprowadzeniu przepisów o wyodrębnieniu własności prywatnej mamy np. taką sytuację, że mieszkaniec, który chce zabudować balkon, musi zapytać o zgodę pozostałych właścicieli wydzielonych mieszkań. To powoduje blokadę i niemożność prowadzenia wielu inwestycji. Ten absurdalny przepis należałoby zmienić w pierwszej kolejności.

· Podstawową funkcją Spółdzielni jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych i sprawne zarządzanie funkcjonowaniem osiedli. Ale nie tylko. Spełniacie również potrzeby społeczno-wychowawcze, kulturalne i opiekuńcze…

- W Spółdzielni „Służew nad Dolinką” remonty i bieżąca eksploatacja to standard. Nie mamy problemów technicznych i prawnych. Teraz więc staramy się zintegrować społeczność poprzez dom kultury i klub sportowy. W przyszłości chcemy rozbudować Klub Seniora i rozszerzyć jego działalność: myślimy o domu dziennego pobytu, do którego nasi starsi mieszkańcy mogliby przyjść, posiedzieć, coś przeczytać, obejrzeć film i coś zjeść. Doskonalimy również elektroniczną komunikację z mieszkańcami: poprzez e-mail, SMS, facebook. Staramy się docierać do ludzi z jak największą liczbą wiadomości. To rozbudowany proces szerokiej integracji społeczeństwa i kreowania naszej wspólnej, małej ojczyzny. A tego nie czyni żaden komercyjny zarządca nieruchomości.

· Jakie miejsce w zarządzaniu zajmują sami mieszkańcy?

- Ludzie są podmiotem i celem naszego działania. Na nich ukierunkowana jest praca wszystkich służb, które na telefon podejmują interwencje. Efekty naszej pracy zapewne satysfakcjonują mieszkańców, bo odbieramy wiele pochwał. Na wniosek mieszkańców planujemy np. budowę przedszkola z dwoma oddziałami dla ok. 100 dzieci, które otwarte będzie w przyszłym roku. Zbieramy opinie poprzez anonimowe ankiety, notujemy propozycje, sugestie i uwagi. Staramy się je wszystkie zrealizować. Dzięki takiemu systemowi mamy o wiele mniej skarg, a mieszkańcy mają pełny wgląd w ewidencję czynszów i w dokumenty spółdzielcze. Jak zatem widać, spółdzielnia jest najbardziej społeczną i kompleksową formą zarządzania osiedlami, przynoszącą mieszkańcom satysfakcję oraz korzyści – bo płacą mniej niż w innych zasobach. Próba zmian, choćby poprzez ustawowy obowiązek podziału na wspólnoty – jak chcą niektórzy posłowie – zakończyć się może znacznym pogorszeniem warunków życia i wzrostem kosztów. Zamiast kwitnących osiedli możemy mieć gniazdo konfliktów i popadającą w ruinę infrastrukturę. Bo czy ktoś widział wspólnotę mieszkaniową zdolną do utrzymania zielonych ogrodów wokół bloków, czy wzniesienie własnego ośrodka zdrowia?

· Dziękuję za rozmowę.

rozmawiał: Mieczysław Wodzicki

Źródło: „Tęcza Polska” Nr 10/2014

FOTO: SM Służew nad Dolinką


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem