Zazdrość
I tak jest na każdym kroku. Wszystko mają lepsze, lepszą gospodarkę ze świetnie rozwiniętym przemysłem, zadbane miasta i wioski, dobre drogi, lepsze systemy opieki zdrowotnej i emerytalnej. I tak można wymieniać bez końca. A u nas tylko „nic się nie stało” i mało się dzieje. Z jednego zadłużenia wpadamy w kolejne. Coś tam zbudujemy, ale potem nie potrafimy tego utrzymać. Od czasu do czasu ich pokonujemy, ale potem okazuje się, że to tylko pyrrusowe zwycięstwa, a oni nadal „idą do przodu”. Przez wieki historii nie potrafiliśmy niczego się nauczyć i skorzystać z ich doświadczeń. Ciągle jesteśmy kilka kroków z tyłu.
Wielu z nas, nie patrząc na dawne urazy, porzuca nasz kraj na rzecz sąsiada dla pieniędzy i lepszego życia. Budują ich potęgę i dobrobyt. Szybko przyjmują kulturę i cechy nowego narodu. Powolutku zapominają o swoich korzeniach i tożsamości. Asymilują się. Symbolika orła i korony przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Jeszcze nie tak dawno pamiętaliśmy o doznanych krzywdach, a dzisiaj cieszymy się z tego, że dają nam pracę, że chcą zbudować na naszym terenie swoje zakłady. Znając naszą skomplikowaną historię oraz mając w pamięci utratę najbliższych w obozach koncentracyjnych nigdy nie kibicowałem niemieckim piłkarzom.
Tym razem, być może wbrew sobie, byłem z nimi. I to od początku do końca. Może takich jak ja było więcej i dlatego wygrali?
A tak na koniec! Kiedy wreszcie nasze wystylizowane i wytatuowane gwiazdy wreszcie się obudzą i dadzą podobną radość milionom Polaków w kraju jak i tym rozsianym poza jego granicami?
Kiedy wreszcie polskie dziecko będzie miało uśmiech na twarzy
i dumę w sercu z naszych zwycięstw i sukcesów? (r)