Królowie i ich królestwa
Swoich króli wybierają wioski, miasta i powiaty. Swojego króla wybiera również naród zamieszkujący to co wymieniono wyżej. Król, żeby zostać wybranym, musi złożyć poddanym obietnicę swoich przyszłych zamierzeń. Im ważniejszy król, tym obietnica bardziej godna i cele bardziej ambitne. Lud kupi wszystko, gdy opakowanie jest świecące i błyszczące. W nie tak odległych czasach w podobny sposób za kolorowe koraliki przejmowano ziemię należącą do indiańskich plemion. Obecnie ten prosty chwyt wielokrotnie sprawdzony w praktyce wykorzystuje się do kupowania głosów ludu. Siła oddziaływania współczesnych władców jest dużo większa niż ta jak to onegdaj bywało, postęp techniczny dał im nowe narzędzie wpływania na poddanych. Na usługach królów stanęły różnego rodzaju media, które za odpowiednią kasę wypromują nawet parobka na króla. A potem, taki król już ma pewne drobne zobowiązania. Wreszcie wybieramy króla i czekamy na realizację pięknych bajkowych obietnic. Czekamy i czekamy, a z obietnic nici. Dzieje się, ale nie tak, jak miało być. Królowie pogrążeni w swoich drobnych zobowiązaniach zapominają o swoim ludzie, a gdy królewska kasa pusta trzeba „dowalić” swoim poddanym a to nowymi podatkami, a to pracę od świtu do nocy. A jakby tego było mało fundują nam pracą aż do końca naszych dni. Królewscy mędrcy, to wszystko zaklepią i wytłumaczą poddanym, że król robi to dla ich dobra. Pomniejsi królowie nie mając takiej władzy, ograniczają się tylko do prawie nic nierobienia oraz medialnych spotkań ze swoim ludem, aby pokazać, że jeszcze istnieją. Podadzą rękę, ugoszczą cukierkami oczywiście nie za swoje pieniądze. My naród, jak mawiał klasyk, mamy pecha do swoich królów. Przeważnie wybieramy nie tych, co trzeba, a tych co ładnie mówią i dużo obiecują. A potem dziwimy się, że mamy jak mamy, że zamiast lepiej jest gorzej. A jak jest gorzej to co zdolniejsi poddani uciekają z królestwa szukając swojej „ameryki”, a nam pozostaje wybierać coraz gorszych królów z tego co jeszcze w narodzie zostało. Żeby nie było tak pesymistycznie, należy wspomnieć również o dobrych królach dbających o swoich poddanych i kwitnących królestwach. Takie się również u nas pojawiają, ale są to tylko maluteńkie królestwa.(r)