Aktualności
wróć
„ Posłowie, dajcie nam żyć” !

„ Posłowie, dajcie nam żyć” !

9 IV 2014, 06:55:00
Ostre słowa ludzi oburzonych pomysłami legislacyjnymi dotyczącymi spółdzielczości mieszkaniowej padały podczas spotkania

zorganizowanego w Siedlcach z parlamentarzystami okręgu wyborczego nr 18 ( Siedlce – Ostrołęka). W spotkaniu uczestniczyło 8 posłów i 2 senatorów – w tym przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej, Marek Gos.

Na sali obecni byli mieszkańcy siedleckich osiedli, przedstawiciele spółdzielczych związków rewizyjnych oraz władze samorządowe m.in. przewodniczący Rady Miasta Siedlce Henryk Niedziółka oraz przedstawiciele Rady Miasta Węgrowa z przewodniczącym, Krzysztofem Wyszogrodzkim.

Licznie przybyli parlamentarzyści – niemal wszyscy reprezentanci wyborców z okręgu siedleckiego stawili się w komplecie. Niemal wszyscy, gdyż zaproszenie zignorowali posłowie i senatorowie Platformy Obywatelskiej. Wymieńmy więc tych, którzy byli obecni. Z klubu parlamentarnego PSL – posłowie: Marek Gos, Bartłomiej Bodio, Marek Sawicki, Krzysztof Borkowski. „Twój Ruch”- Andrzej Rozenek, SLD – Stanisława Prządka, PiS – Krzysztof Tchórzewski, Henryk Kowalczyk, senatorowie: Henryk Górski i Waldemar Kraska.

Referat wprowadzający w problematykę wygłosił Henryk Ładno z Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej podkreślając, że zmiany w ustawodawstwie dotyczącym spółdzielczości proponowane przez PO to zdrada interesów spółdzielców i zaprzeczenie idei tego ruchu. – Zastanawiającym jest, że firmowany przez to ugrupowanie kolejny bubel prawny rodzi się z inicjatywy jednej tylko osoby, posłanki Lidii Staroń, która ma ogromny wpływ na to, co dzieje się w komisji – podkreślał. Ten wątek przewijał się zresztą przez wiele wypowiedzi, z których chyba najbardziej dobitną był głos Jerzego Szczęśniaka, prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej z Węgrowa: - Czy to wszystko dzieje się na hasło jednej Pani? Czy Platforma „ wystawiła” Panią Staroń i siedzi cicho, realizując swoją politykę jej rękami? A o tym, jaka to polityka, dobitnie mówili inni goście posiedzenia.

Prezes z metką złodzieja.

Siedlce borykają się z typowymi kłopotami „ post-przemysłowego” miasta, w którym po upadku przedsiębiorstw pozostało sporo kłopotliwego, niechcianego majątku oraz rzesze bezrobotnych. Elżbieta Starzewska, przewodnicząca Rady Nadzorczej Siedleckiej SM wspomniała, że większość spółdzielców aby opłacić czynsz pobiera z gminy dodatek mieszkaniowy. Ich codzienne problemy to zakup żywności i lekarstw, a często nie wystarcza na bieżące rachunki – tak, że Rada Nadzorcza SM co chwilę rozpatruje podania o zwolnienie z 1-2 miesięcy opłat czynszowych. I zwalnia, na zasadzie spółdzielczej solidarności. – Ludzi tych nie stać na wyodrębnianie mieszkań i wcale sobie tego nie życzą, dlatego nie wyobrażalnym wydaje się pomysł zawarty w projekcie Platformy, by w momencie wyodrębnienia się jednego lokalu z mocy ustawy zastępować spółdzielnię wspólnotą mieszkaniową – podkreślała Elżbieta Starzewska. – Poza tym nasuwa się pytanie – co z majątkiem wspólnym: sklepami, domami kultury, ośrodkami sportowymi, które wybudowała i do tej pory utrzymuje spółdzielnia? Nie pozwolę, by majątek, który służy nam wszystkim, poszedł pod młotek jakiegoś komisarza czy syndyka! – grzmiał Rafał Dymarski, prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Centrum” w Ostrołęce. – To mienie moje jako członka spółdzielni, nie jako jej prezesa, którym jutro mogę nie być! Gdybym był „przekręt” i „złodziej” – jak o prezesach spółdzielni wyrażają się niektórzy dziennikarze – to nie wybieraliby mnie do rady miasta, nie powierzano by mi w kolejnych kadencjach ważnych funkcji publicznych. Poza tym chciałbym wiedzieć, dlaczego prezesi nie mogą zasiadać w naczelnych organach ruchu spółdzielczego i tłumaczy się to przepisami antykorupcyjnymi? – Niech Naczelną Radę Sądownictwa powołuje się w takim razie z kryminalistów, który równie dobrze są obeznani z paragrafami jak sędziowie – dodał Jerzy Jankowski, prezes Zarządu Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP.

Nie chcemy iść pod most.

- My nie jesteśmy z tej „ komunistycznej” spółdzielczości, o której tyle się trąbi – dodała Ewa Janik, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Zacisze” w Małkini. – Odwrotnie, z tej „kapitalistycznej”, balcerowiczowskiej. Kiedy wyprzedawano w Małkini zakłady przemysłowe, duński inwestor nie chciał kupić naszych przyzakładowych bloków i stworzenie spółdzielni stało się dla nas szansą na utrzymanie mieszkań. Z wielkim szacunkiem zostaliście przez nas wybrani, panowie posłowie, ale powiedzcie teraz naszym mieszkańcom, że będziecie likwidować tę spółdzielnię i zmuszać ich do zakładania wspólnot, które będą na ich utrzymaniu. Z naszego majątku nie da się nic „wykroić” – mamy tylko dwie kotłownie i to jeszcze do remontu. Zaciągnęliśmy kredyty na termomodernizację bloków i co proponujecie? By ocieplone bloki stworzyły wspólnoty i umyły ręce, a kredyt spłacali nieociepleni? Proponowana ustawa w wielu punktach jest niezgodna z konstytucją, a poza tym, nie życzę sobie, by w Komisji Nadzwyczajnej ktoś nazywał mnie „patologią”, bo ani złodziejem, ani przestępcą nie byłam i nie jestem! – dodała na zakończenie.

- Umawiałem się ze swoją spółdzielnią na bezpieczne mieszkanie oraz dodatkowe usługi, jakie przysługują mi z tytułu członkostwa – mówił Krzysztof Tomaszewski. – Moje dzieci korzystają z zajęć w klubie kultury, płacę za to i chcę z tego korzystać. Nie pozwolę, by po raz kolejny ktoś odgórnie rozkładał naszą samorządność i wyciągał rękę po nasz majątek. Nie chcę po raz drugi stać się bankrutem – jak to było za Balcerowicza.

- Każda ustawa powinna mieć na celu dobro obywateli, a pokłosie złych przepisów ciągnie się latami tworząc jednostkowe ludzkie tragedie – podsumował Sławomir Szymański, przewodniczący Rady Osiedla „Ogrody”. – Obyście nie stworzyli nowych bezrobotnych i ludzi, którzy z własnych mieszkań pójdą pod most. – Ja mam w Konstytucji zagwarantowaną wolność! – oburzał się pan Piekarczyk, jeden z mieszkańców. – Żadna Komisja nie może wymusić na mnie przynależności do wspólnoty mieszkaniowej! Posłowie dajcie nam żyć!

Posłowie mówią NIE !

Obecni na sali parlamentarzyści, którzy niejednokrotnie spotykali się ze spółdzielczością, z własnych doświadczeń potwierdzali zasadność wyrażanych na spotkaniu niepokojów. Senator Henryk Górski z PiS, przyznał, że sam był jednym z inicjatorów założenia spółdzielni mieszkaniowej na terenie popegeerowskim. – PGR w Turnej został sprzedany, a bloki z mieszkańcami – pozostawione samym sobie. Jestem pełen uznania dla ludzi, którzy podjęli się wówczas samoorganizacji w formie spółdzielni mieszkaniowej i dziś mają dobrze zagospodarowane, bezpieczne osiedle – powiedział.

Członkiem spółdzielni handlowej oraz banku spółdzielczego jest Marek Sawicki (PSL), który dobitnie oświadczył zebranym: - Możecie być spokojni o głosy PSL, bo w sprawach dotyczących spółdzielczości koalicją związani nie jesteśmy. Poseł PiS Krzysztof Tchórzewski przyznał, że jego ugrupowanie nie jest za poprawianiem funkcjonującej już ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, jednak nie ma zamiaru wspierać projektu, który już raz został odrzucony jako niekonstytucyjny i zamiast trafić na śmietnik ponownie jest przemycany pod obrady Komisji. Poseł Henryk Kowalczyk, również z tego ugrupowania, na próżno szukał na Sali kolegów parlamentarzystów z PO. – Ich brak jest znamienny, ale to, o czym tu mówi się powinno do nich trafić – choćby w formie stenogramu z posiedzenia. Bo szykują nam kolejną złą ustawę – po ustawie śmieciowej, po OFE oraz słynnym programie „Mieszkanie dla Młodych”, który w rzeczywistości stał się pomocą dla deweloperów. W takim kształcie, jaki jest proponowany ta ustawa przyjęta być nie może i klub Prawa i Sprawiedliwości będzie głosował przeciw. O tym, że projekt Platformy to w rzeczywistości kolejna próba wspierania deweloperów, mówił również senator Waldemar Kraska z PiS.

Aktorzy w Sejmie RP.

Jakie są kulisy sejmowej przepychanki wokół prawa spółdzielczego i ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych można było wnioskować z głosu Andrzeja Rozenka, posła „Twojego Ruchu”, który w swojej wypowiedzi podkreślił, że nikt nie może zabrać ludziom prawa do zrzeszania się w takiej czy innej formie – a tym bardziej w tradycyjnej, sprawdzonej od 150 lat formie spółdzielczej. – Mogę zagwarantować – zaznaczył dobitnie – że moje ugrupowanie w całości, siłą 38 naszych głosów, będzie głosować przeciwko pomysłom Platformy. Następnie opowiedział zebranym o wynajętych aktorach, którzy biegają po sejmie lobbując za projektem Lidii Staroń. – Mamy do czynienia z ordynarnym, chamskim lobbingiem na rzecz deweloperów przeciw spółdzielczości i z tym trzeba skończyć – podkreślił. – Jeśli na posiedzeniu naszego klubu jeszcze raz pojawią się aktorzy zajmujący się lobbingiem, wniosę oficjalną skargę do marszałek Ewy Kopacz i poproszę o wyciągnięcie konsekwencji.

- Nazwijmy rzecz po imieniu – dodaje Stanisława Prządka z SLD. – Za tym projektem ustawy stoją ludzie, którzy w likwidacji spółdzielczości widzą dla siebie określony cel. Tymczasem nie wolno dzielić majątku spółdzielców, którym prawo gwarantuje, że majątek spółdzielni jest ich wspólną własnością. O tym, że ludzie nie chcą być uszczęśliwiani na siłę posłowie mogli się przekonać m.in. podczas wysłuchania publicznego w Sejmie RP, w którym wzięło udział ponad 1400 osób. Również mój klub w całości będzie walczył w obronie spółdzielczości.

Powtórka z Liberum Veto?

Ktoś na tym chce zrobić niezły interes. Ta myśl coraz wyraźniej przewijała się w wypowiedziach uczestników spotkania – i to nie tylko jako katastroficzna wizja przyszłości. Dyskutanci podkreślali, że już zaczyna się wyścig zachęconych możliwością zysku przedsiębiorców. – Mamy w spółdzielni własna sieć telewizji kablowej – opowiadał Jerzy Szczęśniak z Węgrowskiej SM. – Jak tylko pojawił sie projekt ustawy, zaczęli do nas wydzwaniać wszyscy działający na rynku dostawcy usług RTV: „Sprzedajcie, bo sami nie dacie sobie z tym rady”. Na razie, jako spółdzielnia, doskonale dajemy sobie radę, ale co będzie po wyodrębnieniu się jednobudynkowych wspólnot mieszkaniowych? Wiem jedno – nasza spółdzielcza telewizja działa po kosztach. A dla pomysłodawców projektu mam następującą propozycję: zgodzę się, by w momencie jednego wyodrębnionego mieszkania rozwiązać spółdzielnię mieszkaniową, jeśli Sejm zgodzi się, że ulega samorozwiązaniu przy jednym głosie „przeciw”.

Dyskusji z uwagą przysłuchiwał się przewodniczący Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej, poseł Marek Gos, który głos zabrał na koniec spotkania. Fragmenty jego wypowiedzi przytaczamy poniżej.

Materiał źródłowy "Tęcza Polska" Nr 3/2014

FOTO: archiwum GSM

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem